Autor: Flavour

365 dni nowych możliwości!

Wznoszę kieliszek czerwonego wina za 365 dni nowych możliwości! Wkraczam w Nowy Rok bez konkretnej listy wyzwań, postanowień czy zasad. To będzie Rok nowych możliwości, poruszania się po jeszcze nieznanych ścieżkach, które są pełne niespodziewanych zdarzeń, pozytywnych myśli, dużej ilości aromatycznej kawy, spacerów, niezliczonych ilości kryminalnych przygód książkowych i filmowych bohaterów, domowej konfitury i dziennika, którego obecnie puste kartki zapełnię smakowitymi przepisami, opisami przygód i cytatami.

In omnia paratus!

365 dni nowych możliwości!
Mapa marzeń – czyli siła manifestacji

Mapa marzeń – czyli siła manifestacji

Nie bójcie się marzyć. Marzenia się spełniają. Wystarczy tylko zrobić pierwszy, najtrudniejszy krok. Potem być może trudny drugi i trzeci. Potem napotkacie ścianę. Ale skąd wiecie, że nie wystarczy jej popchnąć by runęła, i skąd wiecie, że tuż za nią nie spełni się Wasze marzenie?

Magdalena Witkiewicz, Pierwsza na liście
Mapa marzeń – czyli siła manifestacji

Życie nabiera rumieńców kiedy to o czym marzymy spełnia się, prawda? Często zapisujemy swoje marzenia, emocje, które chcielibyśmy przeżyć, cele, do których dążymy w notesach, do których, nie oszukujmy się, rzadko zaglądamy. Wpadamy w wir codziennych spraw, goniąc ostatnie promienie słońca, aby jeszcze zdążyć wykreślić kolejną sprawę do załatwienia z naszej listy. W takim biegu często zapominamy usiąść na chwilę na ławce i zacząć dostrzegać otaczającą nas rzeczywistość. Już słyszę te głosy, że w dzisiejszych czasach to normalne, wszyscy biegają, na nic wiecznie nie ma czasu, wszystko trzeba oddać na wczoraj, doba jest za krótka. Ale czy na pewno? A może to kwestia odpowiedniej organizacji? Może za dużo rzeczy robimy albo staramy się zrobić na raz, co ostatecznie kończy się brakiem wystarczającej uwagi i skuteczności w tym co robimy? Nie znajdując dla siebie odrobiny czasu odkładamy swoje marzenia i czasami cele, bo nie zawsze idą one w parze z naszą pracą, na później, na wtedy kiedy będę miała czas, możliwość, ochotę. A czas jest tu i teraz. Zegar tyka niesamowicie szybko i nie zostawia nam zapasowych kilku godzin, które będziemy mogli wykorzystać w dowolnym momencie. Sama osobiście za niektóre sprawy zabrałam się później, niż myślałam, zmieniłam niektóre cele, niektóre marzenia spełniłam, a inne jeszcze czekają lub powstały nowe… Czyli…wszystko przede mną 😊 I żeby nie odkładać tych wszystkich marzeń, pragnień, nie zapisywać tylko na kartce papieru kolejnego celu stworzyłam swoją własną mapę marzeń. A co to takiego? Mapa marzeń to zbiór zdjęć – swoich własnych lub tych znalezionych na darmowych platformach, wycinków z kolorowych czasopism, cytatów czy słów, które pomagają zwizualizować Twoje marzenia i cele w życiu.

Mapa marzeń – czyli siła manifestacji

Jak taka mapa marzeń działa i dlaczego w ogóle miałaby zadziałać?

Mapa marzeń działa, ponieważ codziennie na nią patrzymy, skupiamy swoją uwagę i zaczynamy patrzeć na każdy wycinek na naszej ścianie z uśmiechem. Wytwarzamy pozytywne emocje, wibracje, a tuż obok jest wszechświat, który tylko czeka, aby przejąć tę pozytywną energię i skierować ją tam, gdzie trzeba. Oczywiście to nie jest tak, że samą myślą wszystko się zadzieje, ale spowoduje, że zaczniemy sami, małymi kroczkami dążyć do realizacji naszych marzeń i celi, którym przyglądamy się codziennie.

Mapa marzeń – czyli siła manifestacji

Od czego zacząć?

Od otworzenia swoje notesu wypełnionego opisami otaczającego Was świata, Waszych marzeń, kartek przepełnionych szkicami, rysunkami, strony wypełnione cytatami z ulubionych książek czy filmów. Spójrzcie na swoje cele, może zmieniły się przez lata, a może część lub wszystkie udało Wam się osiągnąć? Może pora stworzyć nowe? Przejrzyjcie swoje zdjęcia, może znajdą się w wśród nich ujęcia, które reprezentują Wasze marzenia np. zdjęcie uroczej kawiarni przepełnione zapachem kawy, gdzie chcielibyście codziennie zaglądać na małe espresso i poranne pogaduszki przed pracą? A może przejeżdżaliście obok pięknych jezior, nad którymi zawsze pragnęliście mieć domek, znajdźcie odpowiednik tego marzenia wśród swoich zdjęć. Mogą to być również wycinki z kolorowych gazet, a może inspirujące Was cytaty z ulubionych książek czy filmów? Na pewno macie książki, do których lubicie wracać, sięgać po historię, którą znacie po raz kolejny. Nigdy nie wiadomo na co nowego zwrócicie uwagę przy kolejnym czytaniu. Mam kilka takich książek i filmów… ale o tym może innym razem. Jeżeli naprawdę nie możecie znaleźć wśród swoich zdjęć takich, które pomogłyby Wam stworzyć mapę myśli, można sięgnąć do darmowych zasobów online. W Internecie jest dostępnych kilka stron, tych polskich i angielskich, gdzie można przeglądać i korzystać legalnie ze zdjęć. Wystarczy w przeglądarce Google wpisać to czego szukamy. Warto zawsze upewnić się i przeczytać regulamin wykorzystania danego zdjęcia. Taki FAQ znajduje się na każdej stronie zawierającej treści multimedialne.

Mapa marzeń – czyli siła manifestacji

Jak stworzyć mapę marzeń?

Przede wszystkim trzeba wybrać miejsc, które będzie Wam najlepiej odpowiadało na jej umieszczenie. Może to być ściana w zasięgu wzroku gdy leżycie w łóżku, a może wewnętrzna strona drzwi od szafy, a może zewnętrzna, a może to będzie tablica korkowa w przedpokoju lub w kuchni? Jakie miejsce nie wybierze, musi być ono dla Was widoczne i cieszyć Wasze oko. Wybrane zdjęcia, i cytaty[1] wydrukujcie, przygotujcie wycinki z gazet, jeżeli chcecie, wykorzystajcie też wstążki czy kolorowe papiery, wszystko, co spowoduje, że mapa marzeń będzie Wasza. Swoją mapę stworzyłam z wydrukowanych zdjęć, były to moje zdjęcia ze spacerów, podróży, życia codziennego, cytaty przerobiłam w programie InDesign, a brakujące elementy mapy znalazłam na stronach z darmowymi zdjęciami. Pamiętajcie, że jedynym ograniczeniem w tworzeniu Twojej mapy marzeń jesteś Ty sam.

Wizualizacja swoich celów i marzeń jest potężnym narzędziem, które pomaga kształtować sposób naszego myślenia i pomaga stworzyć wymarzone – to chyba nie będzie nadużyciem – życie i wszystko co się w nim dzieje.

Kończąc to zdanie popatrzyłam wzorkiem na ścianę, na której wisi moja mapa marzeń i uśmiechnęłam się jeszcze bardziej.

A do pochrupania odsyłam Wam do jednej z moich ulubionych sałatek, która sprawi, że upalne sierpniowe popołudnie nabierze świeżych aromatów https://www.flavouravenue.eu/dania-glowne/aromatyczny-kuskus-z-warzywami/

Mapa marzeń – czyli siła manifestacji

[1] Możecie wypisać ręcznie na papierze, napisać w wordzie i wydrukować lub użyć np. programu Canva, aby nadać mu ciekawą formę. Zdjęcia wydrukowałam w różnych formatach: są prostokątne – poziomo i pionowo, kwadratowe, a nawet w kształcie rombu. Bo czemu nie? 😉

Baby, it’s… hot outside – czyli pomidor, awokado i ser owczy na talerzu

Baby, it’s… hot outside – czyli pomidor, awokado i ser owczy na talerzu

Promienie słońca docierają do każdego zakamarka Warszawy. Gorące powietrze otula nas z każdej strony, pchając do zielonych enklaw, gdzie można złapać chwilę oddechu. Lato. Uwielbiam. Słońce od rana, małe zagajniki pełne polnych kwiatów, iglaste drzewa, które pod wpływem ciepła wydają piękny zapach żywicy. Zieleń. Soczyste owoce, warzywa pełne słońca, pikniki na trawie, długie wieczorne spacery z psem. Brzmi wspaniale. I kiedy jest tak gorąco na dworze, a próba ugotowania wody na makaron może skończyć się sauną w kuchni, wtedy najlepiej cieszyć się lekkimi lunchami, które możemy przygotować w kilka chwil. Bez gotowania. To chyba zwrot klucz na najbliższe dni. Soczysty pomidor, dojrzałe awokado i pyszny ser owczy to idealne zestawienie dla mnie na taki upalny dzień jak dzisiaj. Przy okazji wpadłam na kilka pomysłów na piknik na trawie, na który wybieramy się ze znajomymi od bardzo dawna 😉

Baby, it’s… hot outside – czyli pomidor, awokado i ser owczy na talerzu
Baby, it’s… hot outside – czyli pomidor, awokado i ser owczy na talerzu

Składniki:

  • 1 dojrzałe awokado
  • 2 dojrzałe pomidory
  • 8 plasterków serka koziego (ok. 15 dkg)
  • kilka listków bazylii
  • mała pełnoziarnista bagietka lub taka, jaką lubicie
  • oliwa z oliwek
  • sól
  • pieprz

Przygotowanie:

Pomidory pokrój w poprzek dość grube plastry, awokado obierz, przekrój na pół, wyciągnij pestkę (moja nadziana na wykałaczki jest w połowie w wodzie… czekam na korzonki) i pokrój w plastry, ser kozi pokrój w plastry. Na talerzu ułóż na przemian: pomidora, ser kozi i dwa plasterki awokado. Całość skrop oliwą, posyp szczyptą soli do smaku i świeżo zmielonym pieprzem. Obok połóż trzy kromki świeżej bagietki (albo więcej 😉), polałam je też oliwą i dodaj kilka listków bazylii.

Chyba wiem, co jutro zjem 😊

Baby, it’s… hot outside – czyli pomidor, awokado i ser owczy na talerzu
Clafoutis z truskawkami poproszę!

Clafoutis z truskawkami poproszę!

Niedzielne przedpołudnia lubię spędzać na kanapie, ze szklanką wody z plastrem cytryny i imbirem oraz notesem w ręce. Oglądam wtedy zazwyczaj program River Cottage: Australia. Śledzę przygody Paula, właściciela farmy, i uśmiecham się od ucha do ucha. Biegam po wzgórzach poszukując kóz-uciekinierów, doglądam młodych sadzonek warzyw w przydomowym ogródku, dopinguje psa – Diggera, aby udało mu się pokonać tor przeszkód agility, wspieram Paula w trakcie kulinarnych eventów, gdzie sprzedaje pyszne jedzenie przygotowane z własnych produktów, zagniatam kapustę w drewnianej beczce, aby była krucha, a po czasie dobrze ukiszona, obserwuje jak piecze i gotuje pyszne, proste potrawy dla swoich przyjaciół i znajomych, z którymi bawi się przy domowym piwie. Wszystko, co lubię w jednym miejscu.

Paul ma świetne i proste pomysły na mięso, warzywa, ryby czy owoce. Wypieki Paula wyglądają obłędnie. I tak zapatrzyłam się na clafoutis z brzoskwiniami (jeżeli dobrze pamiętam?), że zapisałam szybko składniki. Choć moja dieta nie przewiduje żadnych słodkości, tak raz na jakiś czas można zrobić wyjątek. I uwierzcie mi…warto!  

Clafoutis z truskawkami poproszę!
Clafoutis z truskawkami poproszę!

Składniki:

  • ok. 25 cm średnicy naczynie żaroodporne
  • 2/3 szklanki mąki pszennej
  • ćwierć szklanki brązowego cukru
  • ćwierć szklanki białego cukru
  • 2 jajka
  • łyżeczka ekstraktu z wanilii (może być cukier waniliowy)
  • szklanka śmietany 30%
  • 200 gramów truskawek lub innego ulubione owoce – osobiście czekam na jeżyny 😊

Przygotowanie:

Naczynie żaroodporne wysmaruj masłem i obsyp mąką. Do miski wsyp mąkę oraz cukier brązowy i biały. Do osobnej miski wbij jajka i dodaj śmietanę, wymieszaj wszystko i przelej zawartość do miski z suchymi produktami. Wymieszaj intensywnie. Wlej ciasto do naczynia i wierzch udekoruj truskawkami pokrojonymi w plasterki lub ćwiartki – jak lubisz. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180oC przez 25-30 minut. Po wyciągnięciu clafoutis można posypać cukrem pudrem.

Clafoutis z truskawkami poproszę!
Clafoutis z truskawkami poproszę!

Moje naczynie żaroodporne jest mniejsze i zrobiłam w dwóch naczyniach, a składniki powiększyłam o 1,5 raza.

Owocowy koktajl o poranku

Owocowy koktajl o poranku

Spróbuję udawać, że świat się nie śpieszy…

O poranku promienie słońca pomału wkradają się przez okno, rozjaśniając nocne oglądanie gwiazd. Ciepło.

Nastawiona na gazie kawiarka zaczyna rozprowadzać po kuchni przyjemny zapach świeżej kawy. Uśmiech.

Przez otwarte okno wpada świeże, przepełnione rosą powietrze. Spokój.

Kwiaty rozwijają płatki. Piękno.

Ptaki ćwierkają, przypominając, że wiosna jest w pełnym rozkwicie. Radość.

Siadam w ulubionym fotelu, otulam się miękkim kocem, patrzę, że Tori przeciąga się leniwie i dosypia jeszcze chwilkę… chłonę moment. Przytulnie.

Nieśpiesznie wracam do codziennych spraw, które po porannym lagom wydają się mniej wymagające jeżeli chodzi o prędkość działania.

Lubię takie poranki i pomimo, że nie zawsze wpada mi przez okno słońce, a ćwierkające ptaki słyszę z oddali, to taki powolny rozruch daje poczucie dłuższego dnia, w którym wszystko ma swój czas i miejsce…

I na taki poranek idealnie sprawdza się owocowy koktajl, który podtrzyma poranne ciepło, uśmiech, spokój, piękno, radość i poczucie przytulnej atmosfery.

Dzień dobry! Witamy w kolejnym dniu pełnym niespodzianek! 😊

Owocowy koktajl o poranku

Składniki:

kielich blendera o pojemności 500 ml

  • 1 banan
  • dwie garście truskawek (mam małe dłonie)
  • 1 czubata łyżeczka cynamonu
  • 1 łyżeczka miodu (opcjonalnie)
  • łyżka nasion chia lub zmielonego siemienia lnianego (u mnie było siemię)
  • odpowiednia ilość waszego ulubionego mleka roślinnego, tyle, aby wypełniło kielich – to ok. 300-350 ml – mleko roślinne

Przygotowanie:

Obranego banana kroimy na mniejsze kawałki i wsadzamy do kielicha, umyte truskawki bez szypułek dosypujemy do banana, dodajemy cynamon i miód (jeżeli lubicie), siemię lniane, dolewamy tyle mleka roślinnego, aż wysokość pokryje się z kreską określającą maximum płynu w kielichu. Blendujemy. Owocowy koktajl jest gotowy!

Smacznego!

Owocowy koktajl o poranku
Owocowy koktajl o poranku
Makaron ramen z kurczakiem i ciecierzycą

Makaron ramen z kurczakiem i ciecierzycą

Chciałabym napisać, że zaplanowałam ten obiad od A do Z, ale prawda jest tak, że był to jeden z bardziej spontanicznych obiadów, jakie ostatnio zrobiłam. Nie wiem jak w waszych kuchniach, ale u mnie gdzieś tam zawsze zaplącze się puszka ciecierzycy, jest pół dużego opakowania makaronu ryżowego albo ramen, natka pietruszki zdobi parapet, sos sojowy w lodówce stoi zawsze, słoiczek ogórków konserwowych też się znajdzie, kurczak był i w sumie miał być częścią zupełnie innego pomysłu na obiad, a reszta to już totalna improwizacja. Otwieram lodówkę i patrzę co tam jest. Oby tylko nie samo światło… 😉 Z takiego mixu powstał przepis na makaron ramen z kurczakiem i ciecierzycą.

makaron ramen z kurczakiem i ciecierzycą
makaron ramen z kurczakiem i ciecierzycą

Składniki:

  • dwie wiązki makaronu ramen lub pół opakowania makaronu ryżowego
  • puszka ciecierzycy
  • filet z kurczaka
  • 5 łyżek sosu sojowego
  • sok z połowy cytryny
  • pół łyżeczki słodkiej papryki
  • 2 cm imbiru (startego)
  • ok. łyżki natki pietruszki
  • łyżka oleju
  • kilka liści sałaty
  • kilka ogórków konserwowych
  • kilka rzodkiewek
  • kiełki lucerny, rzodkiewki (jakie lubicie lub jakie macie w lodówce 😉)

Przygotowanie:

Filet z kurczaka kroimy na wąskie paski szerokości fileta. Jeżeli mamy czas i możliwość dobrze jest zamarynować kurczaka w sosie sojowy, z sokiem z połowy cytryny i garścią natki pietruszki dzień wcześniej albo chociaż dwie godziny przed „godziną obiadową”. Ale jeżeli nie mamy dużo czasu, to podgrzewamy patelnię, wlewamy olej i dorzucamy kurczaka. Smażymy aż zbrązowieje, co jakiś czas potrząsając patelnię, aby kawałki zrumieniły się równomiernie. W międzyczasie gotujemy makaron zgodnie z opisem na opakowaniu. Do kurczaka dodajemy sos sojowy, sok z połowy cytryny, słodką paprykę, imbir, mieszamy. Odcedzamy ciecierzycę, dodajemy do kurczaka i mieszamy. W międzyczasie makaron już powinien być gotowy, w końcu potrzebuje tylko około 3-4 minut i dorzucamy go do kurczaka i ciecierzycy. Całość mieszamy i dusimy przez około minutę. Makaron ramen z kurczakiem i ciecierzycą jest gotowy!

Mini sałatka: na talerzu lub w misce umieśćcie podarte na mniejsze kawałki kilka liści sałaty, pokrojone w różnej grubości plasterki ogórków i rzodkiewki, i tyle kiełków ile lubicie.

makaron ramen z kurczakiem i ciecierzycą
makaron ramen z kurczakiem i ciecierzycą
Szakszuka, czyli pomysł na śniadanie, obiad i kolacje

Szakszuka, czyli pomysł na śniadanie, obiad i kolacje

Takie przepisy są chyba najfajniejsze. Szakszuka potrawa, którą można zaserwować o każdej porze dnia. Świetnie smakuje o poranku z przyjaciółmi, kiedy wieczór wcześniej wypiliśmy troszkę więcej wina, sprawdza się jako szybki obiad, kiedy zbliża się burczenie w brzuchu, a jesteśmy na diecie, otula ciepłem, jeżeli dodamy do niej trochę ostrej papryki, kiedy jesteśmy zmęczeni po całym dniu pełnym wyzwań. Jaką porę dnia nie wybierzecie…szakszuka będzie pyszna. A składniki można zmieniać, dodawać, usuwać…jak lubicie. W każdej konfiguracji jest pysznie. To chyba ta magia jajka…

Szakszuka, czyli pomysł na śniadanie, obiad i kolacje
Szakszuka, czyli pomysł na śniadanie, obiad i kolacje

Składniki:

  • puszka pomidorów
  • 2 średnie cukinie
  • 1 czerwona papryka
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 mała cebula
  • 3 jajka
  • 1 łyżeczka oliwy
  • płaska łyżeczka cząbru
  • płaska łyżeczka słodkiej papryki (jeżeli ludzie różne aromatyczne przyprawy dodaj: cynamon, kumin czy wędzoną paprykę – u mnie domownicy preferują wersję delikatną)
  • sól i pieprz do smaku
  • garść natki pietruszki drobno posiekana

Przygotowanie:

Szakszukę zrobiłam na patelni grillowej, ostatnio bardzo ją polubiłam.

Cebulę pokrój w małą kostkę, cukinie na połówki, czerwoną paprykę przekrój na pół i następnie w paski. Na patelnię wlej oliwę, dodaj cukinię. Duś przed około 5 minut, następnie przesuń cukinię na bok i wrzucić cebulę. Smaż przez ok. 2 minuty, przeciśnij przez praskę czosnki i smaż dalej przez minutę. Dodaj paprykę, puszkę pomidorów. Wlej do puszki trochę wody, wymieszaj, aby zebrać resztki pomidorów i wlej na patelnię. Całość dopraw przyprawami, przykryj pokrywką lub w moim przypadku folią aluminiową. Moja patelnia grillowa nie miała pokrywki, a folia jest zawsze pod ręką. Dusimy przez ok. 10 minut, od czasu do czasu mieszając. Następnie zrób trzy dziurki w warzywach i wbij kolejno jajka, znowu całość przykryj folia aluminiową. Ja zawsze jajka wbiłam do osobnych małych miseczek, dzięki temu mam pewność, że w warzywach nie znajdzie się kawałek skorupki. Dusimy do momentu aż zetnie się białko, 2-3 minuty, zależy od wielkości jajka. Trzeba często zaglądać 😉

Gotową szakszukę posyp natką pietruszki i podawaj.

Jeżeli masz ochotę, możesz dodać do każdej porcji pitę lub inny chrupiący chleb.

Szakszuka, czyli pomysł na śniadanie, obiad i kolacje
Śniadaniowy słoik pełen owoców

Śniadaniowy słoik pełen owoców

Przez okno wpada poranne, lekko chłodne powietrze, promienie słońca przebijają się przez chmury, ptaki ćwierkają, rozpoczyna się kolejny dzień. Kolejny dzień pełen niezapomnianych chwil, uśmiechów, spacerowych psich rozmów, codziennych czynności, ale też nowy wyzwań i spotkań. Dzień dobry, mamy już drugą połowę Maja!

Maj przyszedł nieoczekiwanie szybko, zacierając mijające tak szybko tygodnie. Wiele wydarzyło się przez ostatnie kilka miesięcy, zwłaszcza końcówka zeszłego roku była zaskakująca. To była cała paleta emocji, tych przyjemnych, ciepłych, wywołujących uśmiech, jak również tych smutnych, które powodowały, że musiałam być silna i opanowana, a jednocześnie było więcej znaków zapytania niż odpowiedzi. Z taką pełną kolorów paletą wkroczyłam w 2022 rok. Czas i perspektywa…czas i perspektywa…pozwoliły na podjęcie pewnych decyzji, równolegle takich samych, wyciszenie emocji, które są i już zawsze będą pełne wzajemnego szacunku i dobrych myśli… Inne ważne dla mnie sytuacje trwają. Zwłaszcza jedna. Jak zakończy się rozdział tej historii, jeszcze nie wiem, ale mam ogromne pokłady nadziei na piękne słońce o poranku i nieograniczone pole dobrych myśli. To w końcu od nich wszystko się zaczyna! I czarnej kawy, i spaceru z Torim, i dobrego śniadania 😊😊

Zróbmy śniadaniowy słoik pełen owoców.

Śniadaniowy słoik pełen owoców
Śniadaniowy słoik pełen owoców

Składniki na jeden słoik:

  • 1 słoik
  • opakowanie jogurtu naturalnego 200 ml
  • 2 łyżki stołowe nasion chia
  • ulubione owoce: 5-6 truskawek, 2-3 łyżki borówek (prawda jest taka, że tyle ile się zmieści 😉 )
  • listki mięty lub szałwii
  • opcjonalnie: łyżeczka płynnego miodu

Przygotowanie:

W misce wymieszaj jogurt z nasionami chia, przełóż do słoiczka. Wstaw do lodówki na ok. 2 godziny lub najlepiej na całą noc. Rano lub po 2 godzinach dodaj ulubione owoce, truskawki pokrojone w czwórki, borówki, świeże zioła. Jeżeli potrzebujesz nuty słodyczy, dodaj łyżeczkę wielokwiatowego miodu. Może lubisz inny? Wybierz swój ulubiony. I boom! Śniadaniowy słoik pełen owoców jest gotowy! Smacznie, zdrowo i kolorowo. Słoiczek pyszności można zamknąć i zabrać ze sobą. Łyżeczkę też weźcie, może się przydać 😉

Śniadaniowy słoik pełen owoców
Śniadaniowy słoik pełen owoców
Ciasto francuskie z jabłkami

Ciasto francuskie z jabłkami

Ostatnio mam słabość do ciasta francuskiego 🙈 doszukuje się dwóch powodów. Pierwszy to, że od jutra zaczynam jeść trochę inaczej, nie chce używać słowa dieta, bo to za bardzo zobowiązujące i wywołujące lawinę pytań. A drugi powód to, że trzeba zjeść te pyszności, które są w lodówce w ramach idei: zero waste. W związku, z czym w piekarniku ląduje ciasto francuskie, wyłożone po brzegi cienko krojonymi jabłkami, posypane cukrem trzcinowym, cynamonem i imbirem. Po 20 minutach słodkości są już na stole, a po 30 minutach (licząc od momentu wsadzenia do piekarnika) nie ma połowy… Od jutra z tego przepisu zostaną tylko jabłka, cynamon i imbir 😊 Ale zastrzegam sobie tzw. cheat day. I już wiem, co zjem podczas pierwszego z takich dni… zupę z serków topionych 😊

ciasto francuskie jabłka
ciasto francuskie jabłka

Składniki:

  • opakowanie ciasta francuskiego
  • 2 jabłka
  • 1 łyżka cukru brązowego
  • 1 łyżeczka cynamony
  • 0,5 łyżeczki tartego imbiru

Przygotowanie:

Nastawiamy piekarnik na 200oC. Ciasto francuskie rozkładamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Jabłka kroimy na pół i następnie w cienkie plasterki (półksiężyce). Gniazda wycinam na końcu jak już mam gotowe plasterki. Układam ciasno jabłka tak aby nachodziły na siebie w trzech rzędach na cieście. W miseczce mieszamy cukier, cynamon i imbir. Posypujemy jabłka. Pieczemy przez 20 minut.

Uwielbiam zapach pieczonych jabłek, cynamonu i imbiru. Pychota! Na ciepło smakuję obłędnie, pewnie dlatego tak szybko znika…

ciasto francuskie jabłka
ciasto francuskie jabłka
ciasto francuskie jabłka
ciasto francuskie jabłka