Rok 2020…był pełen (nie)dokończonych rozmów…zawieszonych w pół zdania, do których nigdy nie było okazji wrócić; (nie)dokończonych spotkań, które mogłyby odbywać się nieprzerwanie; (nie)dokończonych myśli, chwil, momentów, sekund, które uleciały, robiąc miejsce na nowe; (nie)dokończonych wideo-spacerów, które kończyły się za szybko; (nie)dokończonych dni, bo gdy zachodziło słońce, zawsze pojawiało się to samo pytanie – już?; (nie)dokończonych planów, bo wszyscy musieliśmy zweryfikować swoją codzienność…(nie)dokończonych…pomimo tego, ze ten rok był przepełniony niedokończonymi momentami, był też pełny tych dokończonych. Kolejna książka dobiega końca, zbliża się czas nowych myśli, rozmów, spotkań!
Takim dokończonym wstępem zapraszam Was na ślimaczki cynamonowe z ciasta francuskiego. Zdjęcia zrobiłam jak jeszcze była kalendarzowa jesień…gdzieś na początku grudnia. W jednej z książek, do których wracam deszczowymi popołudniami, znalazłam zasuszone liście. Patrząc przez okno wydaje się, że pasują idealnie do panującej aury.
Składniki:
- 1 opakowanie ciasta francuskiego
- 2,5 łyżki cukru brązowego
- 1,5 łyżki cynamonu
- skórka starta z 1 cytryny
- 1 łyżeczka imbiru w proszku (opcjonalnie)
Przygotowanie:
W miseczce wymieszaj cukier trzcinowy, cynamon i skórkę z cytryny (i imbir, jeżeli używasz). Rozwiń ciasto francuskie, posyp mieszanką, ciasno zwiń wzdłuż dłuższego boku i pokrój w ok. 1 cm kawałki. Ułóż na blaszce, w odstępach, przykrytej papierem do pieczenia. Piecz przez 13 min w piekarniku nagrzanym do 200oC.
Gotowe „ślimaczki” smakują obłędnie na ciepło, ale zimno też są pyszne. Idealne do herbaty lub kawy.