Ostatnio mam słabość do ciasta francuskiego 🙈 doszukuje się dwóch powodów. Pierwszy to, że od jutra zaczynam jeść trochę inaczej, nie chce używać słowa dieta, bo to za bardzo zobowiązujące i wywołujące lawinę pytań. A drugi powód to, że trzeba zjeść te pyszności, które są w lodówce w ramach idei: zero waste. W związku, z czym w piekarniku ląduje ciasto francuskie, wyłożone po brzegi cienko krojonymi jabłkami, posypane cukrem trzcinowym, cynamonem i imbirem. Po 20 minutach słodkości są już na stole, a po 30 minutach (licząc od momentu wsadzenia do piekarnika) nie ma połowy… Od jutra z tego przepisu zostaną tylko jabłka, cynamon i imbir 😊 Ale zastrzegam sobie tzw. cheat day. I już wiem, co zjem podczas pierwszego z takich dni… zupę z serków topionych 😊
Składniki:
- opakowanie ciasta francuskiego
- 2 jabłka
- 1 łyżka cukru brązowego
- 1 łyżeczka cynamony
- 0,5 łyżeczki tartego imbiru
Przygotowanie:
Nastawiamy piekarnik na 200oC. Ciasto francuskie rozkładamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Jabłka kroimy na pół i następnie w cienkie plasterki (półksiężyce). Gniazda wycinam na końcu jak już mam gotowe plasterki. Układam ciasno jabłka tak aby nachodziły na siebie w trzech rzędach na cieście. W miseczce mieszamy cukier, cynamon i imbir. Posypujemy jabłka. Pieczemy przez 20 minut.
Uwielbiam zapach pieczonych jabłek, cynamonu i imbiru. Pychota! Na ciepło smakuję obłędnie, pewnie dlatego tak szybko znika…
Wow! Wygląda pysznie! Szybkie i proste. Super przepis 🙂
Na jesienny stół idealne!!!